• photography
  • wedding
  • event
  • photography

  • photography
  • wedding
  • event
  • photography
Kategorie
Fotografia

Aleksandra i Rafał

 Aleksandra i Rafał | wesele Zajazd nad Łęgiem

  Opanowane szaleństwo miłości. Właśnie tak określiłbym dzień, który spędziłem z Olą i Rafałem, gdybym miał go skwitować jednym zdaniem. Ta naturalność jaka im towarzyszyła, była niesamowita. Podczas przygotowań ślubnych ujęcia tworzyły się same, układając kadry w kolorową historię. Delikatność i miękkość spojrzeń, romantyczny wyraz twarzy oraz subtelna mowa ciała, przełamana szczerym i radosnym uśmiechem wraz z energią emanującą od Młodej Pary i ich najbliższych dały cudowny efekt, który jak sami zainteresowani mówią, będzie ich cieszył latami.

Słowa przysięgi małżeńskiej „… i ślubuję Ci miłość, wierność …” wypowiadali w świątyni Opatrzności Bożej w Stalowej Woli, której początki powstania są znacznie ciekawsze niż nam się wydaje. Mianowicie inicjatywa powstania kościoła właśnie w tym miejscu powstała na początku lat 80 – tych XX wieku i była zgłoszona jedynie przez mieszkańców pobliskich osiedli. Teren na którym postawiono świątynię Opatrzności Bożej, był własnością Elektrowni Stalowa Wola, która podlegała pod władze komunistyczne, które przeciwstawiały się budowie kościoła, a zamiast tego planowały budowę kolejnych bloków mieszkalnych dla pracowników milicji i bezpieki. Budowa osiedla ruszyła, gdy do Stalowej Woli przybył ks. Edward Frankowski i wraz z wiernymi przekonali robotników do przerwania prowadzonych robót, a na placu ustawili krzyż z obrazem Matki Bożej. W tym czasie odbyło się tam pierwsze nabożeństwo. I tak blisko pół wieku później Ola i Rafał wypowiedzieli sakramentalne „TAK”, które budziło tyle emocji, że łzy wzruszenia same cisnęły się do oczu, co oczywiście udało mi się uchwycić.

Po uroczystości zaślubin przejechaliśmy do Zajazdu nad Łęgiem, gdzie odbyło się huczne wesele z niesamowitą dawką emocji i szaleństwa do białego rana. Na ten dzień przypadało również jeszcze inne wydarzenie, a było nim mecz Reprezentacji Polski w siatkówce. Para Młoda pomyślała również o swoich gościach – kibicach i w momencie, gdy na sali balowej jedni tańczyli do ulubionych hitów granych przez Dj Maciej Osuch, to inni w przeżywali sportowe emocje! Mecz Polska – Brazylia zakończył się zwycięstwem Polski, co jeszcze bardziej podkręciło pozytywną już atmosferę tego wesela!

Sesję poślubną wykonaliśmy w Zamku w Łańcucie, którego historia sięga XVII wieku, jednak jego obecny wygląd i przeznaczenie nadała mu ówczesna właścicielka Izabella Lubomirska, a stało się to w drugiej połowie XVIII wieku. Zamek Łańcucki przechodził wiele modernizacji i zmieniał często swoich właścicieli. Obecnie to co w nim zachwyca wiosną i latem to przepiękny park utrzymany na styl osiemnastowieczny, w którym Ola i Rafał czuli się niczym dawni mieszkańcy zamku, Roman Potocki i Księżna Radziwiłłowska. Ta para ma w sobie niesamowity magnetyzm, zobaczcie sami!

Kategorie
Fotografia

Agata i Krzysztof

Klimatyczne Wesele Dwór Wierzbno

Malownicza, pastelowa jednak żywa, z charakterem, lecz subtelna, chociaż te zestawiania bez wątpienia są oksymoronem, to jednoczenie są idealnym połączeniem opisującym nie tylko reportaż Agaty i Krzysztofa, ale również idealnym opisem ich miłości, którą ślubowali sobie w Kościele Wniebowzięcia NMP w Biórkowie Wielkim. Ten Mały zabytkowy kościół istnieje w Biórkowie Wielkim już od XIV wieku. Został on zaliczony do rejestru zabytków nieruchomych małopolski. Po ceremonii zaślubin wykonaliśmy mini sesję Pary Młodej przy tym urokliwym zabytku, której szyku i niecodzienności dodał szpaler wykonany z szabli drużbów żołnierzy.

Dwór Wierzbno to miejsce, w którym za każdym razem doznaje nowych inspiracji. W tym miejscu zachwyca mnie cisza i spokój, bliskość natury, obraz przepięknej polskiej wsi, oraz brak zasięgu w pokojach hotelowych, co przynosi wyjątkowy komfort. Pomimo kumulacji pracy, w dniach, w których przebywam w Dworze w Wierzbnie, właśnie ten brak zasięgu pozwala mi na głębszy oddech i rozjaśnienie umysłu, a gdy potrzeba można wyrwać się w zdecydowanie bardziej oblegane miejsce między innymi na starówkę Rynku Krakowskiego oraz Wawel oddalony od Dworu w Wierzbnie zaledwie 28 km.

Przechodząc do sesji poślubnej, wykonaliśmy ją w Parku Zakrzówek, który swoje nowe wielkie otwarcie będzie miał w 2023 r. Po zakończeniu prac modernizacyjnych jak ogłasza Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie. Z niecierpliwością czekam na ten moment, ponieważ ostatnio mieliśmy dość utrudnioną pracę, jednak efekt oceńcie sami. Park Zakrzówek to malownicze miejsce w Małopolsce z niesamowitą turkusową wodą, którą uwielbiam w moim obiektywie. Agata i Krzysztof cudownie wpasowali się w panujący tam klimat. Zmysłowość i subtelność mieli w każdym geście, który wykonywali zanurzając się głęboko w swoich spojrzeniach. Romantyzm to nie wszystko, co staram się uwiecznić podczas sesji, spontaniczność, szczery uśmiech, ten kuszący oraz ten rozbrajający. Dopiero gdy uwiecznię wszystkie rodzaje uśmiechu, spojrzeń, gestów, mówię do Pary Młodej – mamy to! Tym razem też tak było! Cała gama emocji na zdjęciach jest idealnym dopełnieniem idealnej pamiątki ślubnej, którą Agata i Krzysztof będą oglądali przez lata.

Czy macie już fotografa na swój ślub ? Serdecznie zapraszam do zakładki Kontakt 

Kategorie
Fotografia

Beata i Dawid

Wesele w Domu Bankietowym Vegas

   Jak zbudować swoje szczęście po ślubie? Normalnie! Tak samo jak przed ślubem.           

   Beata i Dawid w swoim związku nie zastaną nudy, jestem o Tym przekonany! Kto ich zna, również to wie! Gdy ich poznałem, to wiedziałem, że ta znajomość zostanie na nieco dłużej niż tylko do dnia sesji plenerowej, czy oddania reportażu. Podobno wariaci się przyciągają ?! Słyszał ktoś coś o tym ? Oczywiście pozytywnie zakręcani wariaci! To, co najbardziej pamiętam z tego dnia ślubu to młodzieżowe hasło roku 2022 – „Essa”, pokazywane co drugie zdjęcie, nawet w kościele.
Wracając do rozważań na temat szczęścia po ślubie. Recepta na szczęście istnieje, jednak musimy pamiętać, że jedynie my sami możemy ją sobie wystawić i to każdego dnia na inną dawkę szczęścia, a nawet na inny rodzaj szczęścia. Fundamentem szczęścia jest miłość – najpierw do samego siebie, następnie do naszej drugiej połówki. Beata i Dawid, dążąc do swojego szczęścia, połączyli swoje drogi i tak nadszedł ich szczęśliwy dzień.

Przygotowania ślubne były niesamowicie naturalne, z porządną dawką wygłupów, śmiechu, skojarzeń i nietypowych ujęć, jednak nie liczcie na to, że ujawnię je wszystkie. Prawdziwy fotograf zawsze ma kilka asów w aparacie, nie miejcie mi tego za złe, cały materiał jest w posiadaniu Pary Młodej, tutaj znajdziecie jedynie krótką historię ich ślubu.

Przygotowania Pana Młodego, można by określić jako spontaniczne, a atmosfera przypominała bardziej wyjście z przyjaciółmi na imprezę, dzięki czemu Pan Młody nie odczuwał ślubnego stresu, i całkowicie oddał się wygłupom z kolegami.

Przygotowania Panny Młodej były równie radosne, a jednocześnie bardzo subtelne, co pomogło nam w uchwyceniu najmniejszego detalu.
„Kto gotowy ten w drogę do kościoła”, tym razem Parafia pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Jastkowicach była miejscem, gdzie Para Młoda połączyła swoje drogi w jedną. Mało kto wie, że zaledwie 8 km od Stalowej Woli, właśnie w Kościele Przemienienia Pańskiego w Jastkowicach znajduje się neogotycki obraz Przemienienia Pańskiego, namalowany przez ucznia Jana Matejki – Apolinarego Kotowicza, a sam kościół przetrwał I Wojnę Światową nabywając jedynie lekkie uszkodzenia.

Wesele odbyło się w domu bankietowym Vegas położonym nieopodal Parku Krajobrazowego – Lasy Janowskie, gdzie jestem częstym bywalcem nie tylko z aparatem, ale również z koszykiem grzybiarza. I tak od Lasów Janowskich przejedziemy nie co dalej, nie co w druga stronę, a dokładniej w bliskie okolice Sanoka, ponieważ sesję plenerową ślubną wykonaliśmy właśnie nad Soliną. Sesja poślubna zawsze stanowi wyzwanie przed Parą Młodą, Beata i Dawid stanęli na wysokości zadania, świetnie się przy tym bawiąc i szczerze ciesząc ze swojej drogi szczęścia. Od dnia swojego ślubu codziennie wypisują własne, indywidualne recepty na szczęście w swoim małżeństwie.

O dobrą zabawę na parkiecie zadbał znany zespół weselny Exodus!

Kategorie
Fotografia

Monika i Jarek

Wyjątkowe wesele w Villi Presto…

   Każdy ślub jest idealny, uwierzcie mi! Jeszcze nie zdarzyło mi się być na nie idealnym ślubie. Jaki jest zatem przepis na idealny ślub? To oczywiste – idealny ślub to Wy ! Monika i Jarek stworzyli własną bajkę! W zasadzie ich ślub to jedna z wielu ich idealnych bajek. Często żyjąc w pośpiechu, nie zauważamy, że piszemy własne powieści i przydałoby się je spisać! Pytanie tylko kiedy? Zdjęcia robi się szybciej, niż pisze życiową powieść, zapraszam Was zatem do zapoznania się z jedną z opowieści ślubnych, której bohaterami są Monika i Jarek. 

Przygotowania ślubne rozpoczęli w swoich domach rodzinnych w okolicach Jeżowego, podczas których nie brak było śmiechu, łez, a także chwili na zmysłową sesję Panny Młodej. Druhny spisały się na medal. Zanim przystąpiliśmy do wygłupów, szampana, sesji z bliskimi w domu rodzinnym, Panna Młoda jak modelka wczuła się w swoją wyjątkową rolę w tym dniu. Idealne przygotowania ślubne potrzebują czasu, zmysłowości, spokoju, a także śmiechu i chaosu. 

Para Młoda mogła liczyć na niezapomniane chwile w tym dniu, dzięki sobie i swoim bliskim.
Idealny dzień ślubu jest wtedy, gdy w powietrzu unosi się pewność. Jednak nie tego, że wszystko jest przygotowane w stu procentach, tylko tego, że jesteśmy pewni swojej miłości, mamy jej świadomość i z tą świadomością Monika i Jarek podążyli do kościoła, ślubować w parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Nowym Narcie. Kościół Rzymskokatolicki Pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy „pamięta” nie jeden idealny ślub, jednak każdy był inny i wyjątkowy, podczas składania przysięgi małżeńskiej, nie jedna łza napłynęła do oka. 

Wyjątkowe wesele w Villi Presto         

Szczęście i radość w sercu to nie tylko uśmiech, czy łza, to ogromny spokój w duszy, pomimo napływających endorfin, które Para Młoda oraz ich goście weselni mogli wyrażać na uroczystości weselnej w Villi Presto, której to eleganckie miejsce z pięknie zaprojektowanym ogrodem i znakomitą kuchnią, dopełniło wyjątkowości tego  dnia gdzie zabawa trwała do białego rana, jak to przystało na prawdziwe polskie wesele.

Podczas Wesela wykonałem trzy duże sesje zdjęciowe z gośćmi oraz sesję indywidualną Pary Młodej – Ci ludzie kochają zdjęcia! Polał się szampan dla efektów, jednak nie tylko chodziło o efektowne ujęcia, ale również o dobrą zabawę.

Prawdziwe spełnienie dla mnie, jako fotografa przyniosła sesja ślubna w Pałacu Goetz w Brzesku nieopodal Krakowa. Magia, która unosi się w salach Pałacu Goetz oraz odczuwalny i nienaruszony duch czasu z 1898 roku wzbudził w nas dodatkowe emocje, które starałem się uchwycić na zdjęciach, lecz nie o same uczucia chodzi, zwróćcie uwagę na misterne detale Pałacu Goetz W Brzesku, na ornamentalne stiuki plafonów, pozłacane lustra, liczne dzieła sztuki, wspaniałe zasłony i oryginalne podłogi. Pałac Goetz, który jest polską perłą końca XIX wieku to nie tylko mury, to również tereny zielone, a dokładniej cudowny park w stylu angielskim z bogatym drzewostanem, który obejmuje między innymi aż 43 gatunki drzew, w tym również znajdziemy odmiany egzotyczne. 

Niepodważalnie uznaję, że Pałac Goetz w Brzesku był idealnym miejscem na idealną sesję poślubną dla Moniki i Jarka, którzy uwielbiają odkrywać nowe miejsca. Dla tej Pary Młodej nie ma granic, o czym świadczą ich liczne podróże po całym Świecie – ich miłość kwitnie w każdym zakątku ziemi!

Impreze poprowadził DJ Kubuś

Kategorie
Fotografia

Patrycja i Dawid

Tego jeszcze nie było …

Przygotowania do ich wielkiego dnia rozpoczęły się już dzień wcześniej, kiedy zaczęli się zjeżdżać pierwsi goście weselni. Już wtedy rozpocząłem wykonywać dla niech reportaż, to po prostu trzeba było uwiecznić! Jak to koledzy, którzy nie widzieli się przez dłuższy, czas chcieli Dawida odpowiednio przygotować na dzień następny, więc w pierwszej kolejności należało opić garnitur. Następnie starali się przekonać go do tego, żeby jeszcze przez jakiś czas pozostał kawalerem. Pomimo próby wrzucenia go do ogniska, wrzucenia go do łódki i wypchnięcia na jezioro Dawid nie zmienił zdania, nawet męskie rozmowy nie pomogły. Patrycja wiedziała, co się święci, więc nie patrząc na nic, wybiegła w szlafroku z domu, aby wałkiem do ciasta wybić im wszystkim te dziwne pomysły z głowy. Mała fotorelacja pozwoliła wszystkim się odstresować i zapewniła bardzo dużą dawkę śmiechu.