I czeka nas wspólna przyszłość…
Miałem okazję to trochę poszaleliśmy, kilka miejsc, całe popołudnie, a nawet i wieczór spędzony z aparatem na szyi.
Zdjęć więcej niż z sesji poślubnej, ale oni po prostu chcieli pozować.
Robili to tak naturalnie, że nie sposób było odmówić uwieczniania tych chwil.
Narzeczeni Agata i Adrian nie stronili od wygłupów przed obiektywem, cieszyli się sobą i chwilą, bo przecież o to chodzi!